Warto odwiedzić pod koniec lipca chorzowską Sztygarkę. 3 dni muzyki na żywo, 3 sceny, kilkanaście zespołów polskich i zagranicznych. Festiwal jest organizowany co roku przez Agencję Koncertowo-Wydawniczą Delta.

Tam gdzie narodził się Blues
Czarnoskóry mężczyzna grający na gitarze na werandzie drewnianej chałupy. To taki typowy obrazek kojarzący się z bluesem. W szczególności jeżeli przy słowie słowie „blues” pojawiają się jeszcze wyrazy: „delta” i „Missisipi”. Jeżeli wierzyć słowom BB Kinga blues narodził się 100 lat temu właśnie na werandzie. A konkretniej na ganku składu, biura plantacji bawełny w Delcie Missisipi w Dockery. Plantacja założona została w 1895 roku (znajduje się niedaleko Cleveland przy „ słonecznikowej rzece” – Sunflower River) przez Willa Dockery. To tutaj sobotnimi popołudniami „ojciec bluesa” Charley Patton grał i śpiewał piosenki opisujące życie i pracę mieszkańców plantacji. Jego pierwsze nagrania pochodzą z 1929 roku. Innymi znanymi muzykami z farmy Dockery byli m.in. Robert Johnson i Howlin Wolf. Nawet jeśli blues nie narodził się tutaj, to „Missisipi Blues Trail” podkreśla że plantacja była jednym z najważniejszych ośrodków jego powstania („one of the primal centres”). W Dockery w miejscu gdzie była słynna weranda (budynek się spalił, zostały tylko schody i reszty ściany) znajduje się tablica pamiątkowa „Birthplace of the Blues?” jako część Szlaku Missisipi Blues (Missisipi Blues Trail).
Śląska kopalnia bluesa
Teraz staje się jasne czemu organizatorzy festiwalu Front Porch Blues czyli Lauba Pełna Bluesa tak, a nie inaczej, nazwali to wydarzenie. O ile część angielska nazwy jest w miarę oczywista to drugi człon nie dla każdego może być zrozumiały. Tymczasem „lauba” to w gwarze śląskiej właśnie ganek, weranda. Jeżeli jeszcze dodamy że organizatorzy, czyli Agencja Koncertowo-Wydawnicza Delta (wydawca kwartalnika Twój Blues) ma swoją siedzibę w Chorzowie, zastosowanie gwary ma swoje wyjaśnienie. Wydaje mi się, że jest to dobra nazwa festiwalu, podkreśla ona tradycje śląskiego bluesa. Dodatkowo, początkowo festiwal odbywał się na terenie chorzowskiego parku etnograficznego w skansenie, gdzie artyści występowali pod słomianymi strzechami drewnianych domków. Klimat wiejskości był więc zachowany.
Chorzowska Sztygarka jak Chicago
W 2018 roku organizatorzy zdecydowali się przenieść festiwal do chorzowskiego kompleksu Sztygarka. Choć znaleźli się krytycy takiej przeprowadzki, było to dobre posunięcie. Biorąc pod uwagę ilość wykonawców i scen, Sztygarka posiada lepszą infrastrukturę dla tego typu wydarzenia. Sami organizatorzy na stronie wydarzenia napisali: „ tak jak kiedyś w USA w połowie XX wieku blues wiejski z Delty Missisipi zawitał do Chicago gdzie uległ zelektryfikowaniu, tak i „Front Porch Blues, czyli Lauba Pełno Bluesa” w Chorzowie żegna wiejski „Skansen” i przenosi się na postindustrialne tereny Kompleksu Sztygarka”. (Link do strony na FB – kliknij TUTAJ). Górujący nad otoczeniem szyb Prezydent jeszcze bardziej podkreśla śląskie tradycje bluesa, a w samym kompleksie znajduje się miejsce szczególne: GRUBA BLUESA. Gruba to w gwarze śląskiej kopalnia. To takie mini muzeum poświęcone tradycji bluesowej regionu, ale tez i scena świetnie nadająca się na intymne, kameralne, akustyczne koncerty.


W kompleksie jest też duża sala koncertowa zwana TLENOWNIA oraz trzecia scena, czyli drewniana LAUBA PRZY PLAŻY oferująca bardziej biesiadny styl odbioru muzyki. Przenosiny festiwalu do Sztygarki w 2018 roku były dosyć widowiskowe. Festiwal połączony był z obchodami 150 lat chorzowskiej Huty Królewskiej. Z tej okazji 150 harmonijkarzy zagrało hymn przygotowany przez legendę polskiej harmonijki bluesowej- Sławka Wierzcholskiego. Harmonijkarzem mógł zostać każdy kto zapisał się na warsztaty i otrzymał krótki kurs nauki gry od samego mistrza, lidera Nocnej Zmiany Bluesa. Każdy uczestnik otrzymał też pamiątkową koszulkę i harmonijkę.


Lauba pełno bluesa w 2019 roku
Lauba to tradycyjnie 3 dni muzyki na żywo, 3 sceny i kilkudziesięciu wykonawców. Występują tutaj znane postaci nie tylko polskiej sceny bluesowej. W tym roku organizatorzy trochę inaczej zaaranżowali największą scenę, czyli TLENOWNIĘ. Przesunięto stoły i zostawiono miejsce do tańczenia. Był to ukłon między innymi w stronę takich wykonawców jak Boogie Boys (na ich występie pojawili się profesjonalni tancerze) czy Charles Slavik Revue. Ten ostatni z niesamowitą energią zachęcał publiczność do tańca grając, trzeba przyznać, niesamowicie na harmonijce.

Ktoś kto chciał w bardziej intymnej atmosferze posłuchać muzyki mógł zajrzeć na kameralną scenę GRUBY BLUESA i posłuchać na przykład moim zdaniem świetnego duetu: Natalii Kwiatkowskiej i Roberta Kapkowskiego, czyli The Missing Part czy też zobaczyć znakomity solowy występ Huberta Szczęsnego.

Już na świeżym powietrzu przy trzeciej scenie, LAUBIE PRZY PLAŻY, można było się dobrze bawić słuchając żywszych brzmień. Choć teren wokół lauby nie był przeznaczony do tańczenia, to żywiołowy występ Rattlesnake (kiedyś Makar and the Childern of the Corn) spowodował, iż pod sceną zakotłowało. Drewniana lauba na której występują artyści ma swoją wadę. Słupy drewniane podtrzymujące strop ograniczają widok. W przypadku Rattlesnake nie miało to jednak znaczenia bo lider zespołu Andrzej Makarewicz grał stojąc na wzmacniaczu, a w pewnym momencie wskoczył nawet na stół. Jeszcze bardziej żywiołowy był ze swoją gitarą basową Grzegorz Świerk, a w bębny z niespożytą energią walił Ernest Dziedzic. Miły gest ze strony zespołu to zaproszenie do utworu bardzo młodego muzyka który grał na harmonijce kilka godzin wcześniej z raczej ospałym w porównaniu do Rattlesnake Andrzejem Urnym. Ten młody harmonijkarz Dominik Witkowski świetnie zagrał do coveru ZZ TOP.

A propos coverów, to co zrobił Hubert Szczęsny and Dharma Bums z utworem Dylana „All Along the Watch Tower” było niesamowite. Zresztą Hubert solo i w zespole zrobił na mnie ogromne wrażenie. Niesamowity głos. Momentami chłopaki brzmieli jak Dave Mathhew Band. Kto nie słyszał polecam.
Festiwal dla rodzin
Z racji dużej ilości wykonawców nie będę tutaj szczegółowo opisywał ich wszystkich. Lauba to ten rodzaj festiwalu na który warto się wybrać, również z dziećmi. Szczególnie, że tak jak w 2018 roku tak i teraz miały miejsce warsztaty wokalne dla dzieci z Bożeną Mazur. Dzieci mają przy tym okazję wystąpić na scenie. Muzyka jest różnorodna i każdy znajdzie coś dla siebie. Biorąc pod uwagę ilość wykonawców i jakość muzyki bilety nie są drogie, w tym roku 40 złotych za 1 dzień (taniej przy zakupie karnetu).

Z kronikarskiego obowiązku pełną listę wykonawców zamieszczam poniżej. Zabrakło tylko Cynamonowej Kaczki (zastąpił ich Adam Kulisz Trio, choć w niekompletnym składzie). Więcej informacji, w tym zdjęcia, filmiki, na profilu FB organizatorów – kliknij TUTAJ.
